piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 15 | Charlotte, Niall |


Charlotte

Otworzyłam oczy, czując jak promienie słoneczne delikatnie muskają skórę mojej twarzy. Przez otwarte okno było słychać śpiewające ptaki. Na mojej twarzy pojawił się leniwy uśmiech, wyciągnęłam się i znów wtuliłam się w pachnącą pościel. Lato zapowiada się naprawdę wspaniale, mam nadzieję że pogoda będzie taka przez całe trzy miesiące. Mam dzisiaj zamiar wyciągnąć Ellie na piknik. Pójdziemy na plażę, i spędzimy tam cały dzień, leżąc na kocu i zajadając się smakołykami. Skoro wczorajsza impreza nie wyszła najlepiej, to niech chociaż dzisiaj będzie idealnie, dziewczynie się to należy. Wygrzebałam się z łóżka, i ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy i po kilkunastu minutach stałam już w bieliźnie przy szafie, wybierając ubrania. Kiedy obróciłam się do lustra, momentalnie otworzyłam oczy gdy zobaczyłam Horana, który jak gdyby nigdy nic,opierał się o framugę drzwi. Uśmiechnął się cwaniacko mierząc mnie wzrokiem. Niemal czułam jak moje policzki zaczynają się czerwienić, potrząsnęłam głową i chwyciłam pierwszą lepszą rzecz wiszącą na wieszaku. Odgarnęłam włosy z twarzy, patrząc na niego wściekle.
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! - zawołałam. - Jak śmiesz w ogóle tutaj przychodzić? Po tym co zrobiliście...
- Ładny sweter, mój znajomy miał identyczny - powiedział przerywając mi.
Spojrzałam na dół, okazało się że wyciągnęłam bordowy sweter z ptakami na ramionach, który należał do Luke'a. To praktycznie jedyna pamiątka po nim, oczywiście oprócz zdjęcia. Do tej pory pamiętam, jak mi go pożyczył. Poszliśmy na spacer do parku, i siedzieliśmy długo na ławce, zostawiłam swoją bluzę na niej, a gdy wróciliśmy już jej nie było. Niestety nie zdążyłam mu go oddać.
- Odwrócić się - mruknęłam, patrząc wyczekująco. Blondyn wzruszył ramionami i zrobił to, o co prosiłam. Ściągnęłam sweter, i odwiesiłam ostrożnie go na wieszak. Założyłam białą sukienkę z falbaniastym dołem, na stopy wciągnęłam tego samego koloru skarpetki za kostkę, na głowę czarny kapelusz, a na rękę złotą bransoletkę. Na koniec włożyłam bluchery na ząbkowanej podeszwie.
- Więc czego chcesz? - zapytałam mrużąc oczy. Niespodziewanie Niall wyciągnął zza pleców czerwoną różę. Zaskoczona otworzyłam usta, jednak po chwili ogarnęła mnie jeszcze większa złość. - Co ty sobie wyobrażasz?! Psujesz wszystko, i myślisz że głupia róża, z głupiej kwieciarni wszystko załatwi?!
- Właściwie to ukradłem ją z ogrodu jakiejś staruchy - wyjaśnił.- Słuchaj, i żeby było jasne, nie przyszedłem tutaj, żeby prosić się o wybaczenie, bo kurwa nawet nie czuje się winny. Po prostu przechodziłem tamtędy, było tam mnóstwo tych  chwastów, ale ta była inna. Przypominała mi ciebie.
Zmarszczyłam brwi, i dokładnie mu się przyjrzałam. Jego oczy błyszczały jak nigdy, włosy oklapły mu na czoło, Pod oczami miał ciemne worki ze zmęczenia, przedtem nie zwróciłam uwagi na zadrapanie na jego policzku.
- Dobrze, więc zabierz ją sobie i wróć do swojego kolorowego, imprezowego świata i zostaw mnie w spokoju. Odkąd się pojawiłeś w moim życiu, mam same kłopoty. Czasem mi się wydaje, że sam masz tyle problemów, że uwielbiasz przysparzać ich innym. Cieszysz się, kiedy inni cierpią. Myślisz sobie, że skoro ciebie boli, to innych też może, innych też powinno...
- Nie znasz mnie! - krzyknął przerywając mi. - I nigdy nie poznasz. Myślisz, że nie widzę jak próbujesz mnie rozgryźć? Muszę cie rozczarować, nie uda ci się. Nawet ja nie umiem zrozumieć samego siebie.
- Ja chcę tylko żebyś mnie zostawił w spokoju - oznajmiłam zmęczona. - Jesteś jak czarny kot, gdy cię widzę mam ochotę przejść na drugą stronę. Przynosisz pecha, Niall.
- Powiedz to jeszcze raz, wtedy przysięgam, że zniknę z twojego życia. Tylko chcę wiedzieć, że naprawdę tego chcesz.
Wzięłam oczyszczający oddech, i wyjrzałam przez okno.
- Chcę żebyś odpuścił. - Zacisnęłam rękę w pięść, wciąż na niego nie patrząc.
Zruciłam się do niego plecami i zaczęłam przekładać ubrania na wieszakach. Odwróciłam się dopiero, jak usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Podeszłam do łóżka i sięgnęłam po róże, którą na nim zostawił.

***

Przewróciłam się na brzuch i rozejrzałam się po plaży. Przez ostatnie kilka dni woda zdążyła się już ocieplić i trochę osób pływało już w morzu, jednak jak dla mnie była jeszcze za zimna. Uśmiechnęłam się na widok dzieci grających w berka. Pamiętam jak w Londynie zawsze w to graliśmy z Kendall, Alexem i jego przyjacielem, Sebastianem. Moja siostra zawsze była łapana jako pierwsza, gdy nie umiała nikogo dogonić oczywiście się obrażała. Tak, dziewczyna ma to po tacie, nienawidzą przegrywać. Gdy coś nie idzie po ich myśli, oboje śmiesznie mrugają. Przedtem nie zwracałam na to uwagi, ale teraz gdy dzieli nas ocean, zaczynam zauważać te drobne szczegóły. Spojrzałam na przyjaciółkę, która leżała obok i bawiła się piaskiem w dłoniach. Leżymy tutaj już kilka dobrych godzin ciesząc się chwilą.
- Pójdę po coś do picia - powiedziałam wstając. - Chcesz coś?
- Może być cola. - Skinęłam głową i ruszyłam w stronę budki z jedzeniem, przed którą stała dosyć duża kolejka. Ustawiłam się za jakąś małą dziewczynką, kiedy niespodziewanie rozległ się czyiś głos.
- Chartlotte Fawn? - Gdy się odwróciłam zobaczyłam wysokiego szatyna z niebieskimi oczami. Miał na sobie czarną podkoszulkę, która eksponowała jego tatuaże, tego samego koloru spodnie i vansy, jego włosy były podniesione do góry. Uśmiechnął się pokazując rządek śnieżnobiałych zębów.
- Znamy się? - zapytałam przyglądając mu się dokładnie,  jestem pewna że widzę go po raz pierwszy. Nawet sobie nie przypominam żebym widziała go na ulicy.
- Nie, ale ja o tobie dużo słyszałem - oznajmił. - Pracujesz do Payne'a?
Momentalnie otworzyłam oczy, nie miałam pojęcia, że to się tak szybko rozejdzie. W sumie to małe miasteczko, a ludzie gadają.
- Zaczynam dopiero od poniedziałku - wyjaśniłam posuwając się do przodu. - Co zabrałam ci prace?
Zaśmiał się cicho pod nosem i pokiwał przecząco głową.
- Raczej nie, słyszałaś o tym nowym klubie?
- Skąd te wszystkie pytania? - zapytałam unosząc brwi. - Coś mi się obiło o uszy.
Okazało się, że teraz czas na mnie więc poprosiłam o dwie cole i paczkę gum miętowych. Nieznajomy wyciągnął rękę, westchnęłam i podałam mu butelki.
- Więc może wpadniesz dzisiaj? - zaproponował spoglądając na mnie. - Jeżeli się nie zgodzisz, będę musiał się na ciebie poważnie obrazić.
Uśmiechnęłam się lekko na jego słowa.
- Nie dzięki, nie jestem dzisiaj w nastroju - mruknęłam chowając włosy za ucho. - Może innym razem?
- Taa jasne, ale jakbyś zmieniła zdanie to powołaj się na Thomasa, okej? - Podał mi butelki i odszedł wolnym krokiem. Patrzałam przez chwilę na oddalającą się jego sylwetkę i wróciłam do przyjaciółki.


Niall



Usiadłem przy stoliku i zacząłem przeglądać kartę czekając na Stylesa. Chłopak kończy za niecałe dziesięć minut i później jedziemy do klubu. Wyciągnąłem nogi do przodu i rozejrzałem się po restauracji, która była praktycznie pełna. W sobotnie wieczory zazwyczaj są tłumy albo tu, albo u Payne'a. Wyszedłem na zewnątrz i założyłem na nos okulary przeciwsłoneczne. Oparłem się o mur, wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów i zapaliłem jednego. Niech Harry lepiej się pośpieszy, bo nie mam zamiaru czekać na niego w nieskończoność. Malik miał dzisiaj załatwić zioło, a jak tak dalej pójdzie to, gdy przyjedziemy już nic nie zostanie. Nagle obok mnie pojawiła się wysoka szatynka z brązowymi oczami oraz pełnymi ustami. Miała na sobie czarną bluzkę odsłaniającą brzuch i krótkie spodenki, wysokie szpilki jeszcze bardziej wydłużały jej nogi.
- Masz ogień? - zapytała wyciągając paczkę czerwonych malboloro.
- Nie - powiedziałem po czym się zaciągnąłem.
Niespodziewanie nachyliła się w moją stronę, włożyła rękę do tylnej kieszeni moich spodni i wyciągnęła zapalniczkę. Uśmiechnęła się ze satysfakcją, odpaliła szluga i odłożyła ją na miejsce.
- Do następnego - rzuciła przez ramię odchodząc.
- Taa, jasne - mruknąłem do siebie.
Kilka minut później w końcu przyszedł Styles i mogliśmy jechać. Wszedłem do jego miniaturowego autka i zatrzasnąłem drzwi. W środku pachniało jego perfumami i miętą. Serio nie wiem, jak on może jeździć takim gównem, wolę już mojego Forda. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu, przed klubem jak zwykle panowało spore zamieszanie. Skierowaliśmy się w stronę tylnego wejścia, o którym praktycznie wiedziała tylko nasza piątka i kilku ochroniarzy, a i oczywiście Lange i Fawn. Umówiliśmy się, że najpierw spotkamy się w siłowni, bo Payne chciał coś obgadać. Weszliśmy do środka i momentalnie się zatrzymałem gdy zobaczyłem tą małą dziwkę z różowymi włosami. Och świetnie, to teraz Liam postanowił ją zapraszać na nasze imprezy? Jeżeli tak, to ja się wpisuje. Posłałem szatynowi wściekłe spojrzenie.
- Co ona tu robi? - zapytałem mrożąc oczy.
Dziewczyna całkowicie mnie zignorowała i spojrzała na Stylesa, który zdążył się już rozwalić na sofie.
- Mam do ciebie sprawę, Harry - powiedziała. - Możemy porozmawiać?
Wzruszył ramionami i poszli w stronę wyjścia. Popatrzyłem na Louisa, który siedział oparty o ścianę i w ustach miał jointa. Dopiero po chwili zorientowałem się że kogoś brakuje, a mianowicie Zayna. Rozejrzałem się dookoła szukając go, jednak nie było go tutaj.
- Gdzie jest Malik?
Tomlinson wzruszył ramionami i zmarszczył brwi. Niespodziewanie rozległa się syrena policyjna, momentalnie zaskoczeni spojrzeliśmy po sobie.


***

Stanąłem z boku i zacząłem obserwować całe zajście. Oczywiście na parkingu zgromadziła się spora grupa gapiów, przecież niecodziennie się aresztuje właściciela klubu nocnego. Jakąś godzinę temu znaleźli martwą dziewczynę w toalecie, a ktoś zeznał policji, że widział jak Liam sprzedaje jej narkotyki. Niespodziewanie zobaczyłem, że Fawn rozmawia z funkcjonariuszem. Zmarszczyłem brwi, nie wieżę że obciąża Payne'a! Zacisnąłem pięści, i ruszyłem w jej stronę. Rozumiem, że może mnie nienawidzić, i nawet mi to pasuje, ale żeby obciążać Liama? Kurwa, to mój przyjaciel. Kiedy pies odszedł chwyciłem ją za ramię i pociągnąłem kawałek dalej od zamieszania. Jak zwykle dziewczyna się opierała, ale  oczywiście nic jej to nie dało. Puściłem ją dopiero, gdy byłem pewny że nikt nas nie usłyszy. Przycisnąłem ją do drzewa, żeby nie mogła uciec.
- Co ty kurwa wyprawiasz?! - zawołałem. - Co im powiedziałaś?! - Charlotte wzięła głęboki oddech, ale się nie odezwała. - Mów do cholery!
Zacisnęła usta we wąską linijkę i spojrzała na koronę drzew. O nie, nie nikt nie ignoruje Nialla Horana. Chwyciłem ją za włosy i pociągnąłem ją w dół, przez co uderzała policzkiem w moje kolano. Blondynka krzyknęła z bólu.
- Mów - syknąłem. - No chyba, że chcesz wylądować na ostrym dyżurze.
Wytarła łzy rękawem bluzy i zaczęła patrzeć na ziemię, niczym zbity szczeniak.
- Przed przyjściem tutaj poszłam do tego nowego klubu, i przypadkowo usłyszałam że Thomas mówi coś o wrobieniu Liama. Chciałam to właśnie powiedzieć Harry'emu, ale wtedy przyjechała policja.
Zacisnąłem dłonie i spojrzałem na nią wściekły.
- Dlaczego jesteś taką idiotką?! - krzyknąłem. Charlie spojrzała na mnie zaskoczona, i jednocześnie przerażona.
- O co ci chodzi?! Przecież powiedziałam wszystko funkcjonariuszowi i twojemu przyjacielowi!
- Kurwa, kiedy ty zrozumiesz że oni mają wtyki w policji?! Spierdalaj z taką pomocą, tylko go udupiłaś!
Nieoczekiwanie rozległ się dzwonek, Fawn wyciągnęła komórkę z torby i już miała odebrać, ale wydarłem jej ją z rąk po czym gdzieś wyrzuciłem.
- Dlaczego akurat poszłaś do Stylesa? - zapytałem. Zaśmiała się cicho, patrząc już na mnie. - Siedziałaś z nimi, gdybyś na niego  nie czekała to mogliby już działać! Teraz Liam siedzi w pierdlu, przez ciebie!
- Siedzi przez własną głupotę - mruknęła. - Przepraszam, ale już skończyłam.
Chciała już sobie pójść, ale zablokowałem jej przejście ręką.
- Ale ja nie. Chcę żebyś na mnie doniosła.
- Co?
- Pójdziesz teraz na policję i powiesz, że cię pobiłem. Wtedy oni mnie zgarnął na czterdzieści osiem i będę mógł pogadać z Liamem. - Charlotte otwarła lekko usta. - Musisz to zrobić, masz u mnie dług.

5 komentarzy:

  1. Chwila co?! Jakie aresztowanie Liama?! Nie, nie to wchodzi w grę. Po pierwsze nie wyobrażam sobie Payno za kratami.. chociaż w sumie prawdopodobnie wpadnie w szał i pozabija tam wszystkich. Na pewno.
    Dobra zdecydowanie za dużo akcji, jak dla mnie. Niall zachowuje się raz tak słodko i w ogóle ta róża aw, ale potem znowu zachował się, jak komplety sukinsyn ugh, dobra chciał ratować Liasia.. umm ekhem Payne'a, ale w jaki sposób! I w ogóle, jak on mógł pomyśleć o tym, że Charlie mogła wydać jego kumpla, a jednocześnie jej nowego szefa.. Po tym rozdziale znowu mam do niego mieszane uczucia. Jeszcze ten Thomas coś czuje, że będzie się kręcił koło Charlie i dopiero wtedy Horan się wścieknie. Tylko, jak powiedział o tym nowym klubie to od razu zaczęło mi coś śmierdzieć. No zobaczymy :)
    W ogóle gdzie w takiej sytuacji jest Malik? Czy on sobie kpiny urządza?! Zamknęli jego kumpla, a on co? Tomlinson zdążył schować swojego jointa zanim policja przyjechała? Cwaniaczek. W sumie aresztowany Payno i Horan całkowicie mi wystarczą to było, by za dużo dla mnie.
    Emocje z samego rana haha :D
    Kocham Was dziewczyny!
    Daria x

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, no widzę że akcja się nam rozkręca hi hi hi... oby tak dalej. Coś mi się nie podoba ten Thomas, nie mówiąc już o tym aresztowaniu... Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału proszę dalej ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, ja się wcale nie dziwię Charlotte, że tak się zdenerwowała, kiedy pojawił się Horan. No naprawdę się nie dziwię. Ale no halo, z drugiej strony to był naprawdę miły gest z tą różą. Co prawda ukradł ją, ale hej, liczą się chęci, prawda? I to było takie przykre, kiedy kazała mu odejść... Szkoda mi się zrobiło blondyna, naprawdę miał dobre intencje.
    Chociaż potem zdecydowanie mnie zdenerwował. Rozumiem że był zły, za to że policja zgarnęła Liama, ale żeby tak traktować dziewczynę?! Oj Horan Horan, to była przesada. Ten człowiek naprawdę musi nauczyć się kontrolować swoje emocje... I ciekawe czy uda mu się porozmawiać z Liamem. Żeby przypadkiem nie wyszły z tego większe problemy...
    No cóż, czekam z niecierpliwością na następny rozdział. W międzyczasie zapraszam na nowość u mnie. Krótki czwarty rozdział, ale ważne że jest. Będę wdzięczna za chociaż krótką opinię :)

    boundaries-of-darkness

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowne <3
    zapraszam tez do mnie
    http://my-old-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń